Właśnie obejrzałam film drugi raz (trzeba zaznaczyć, że za pierwszym oglądałam dość nieuważnie i niewiele z niego zapamiętałam) i doszłam do wniosku, że nie rozumiem zakończenia. Jak to się stało, że po wyjeździe z Silent Hill Rose i Sharon automatycznie nie powróciły do swojego wymiaru, lecz nadal tkwiły w tamtym? O ile wcześniej dwa światy były rozwiązaniem logicznym (przed kobietami mroczne siły otworzyły drzwi do drugiego świata, a przed mężczyzną nie), o tyle nie wiem, jaki sens miało to na końcu — Rose załatwiła w tytułowym miasteczku wszystko, co miała załatwić, powinna więc była wrócić do siebie. Albo ja tu czegoś nie wychwyciłam, albo zwyczajnie nie ma to sensu. Ma ktoś jakiś pomysł, jakąś teorię?