Silent Hill to jeden z moich ulubionych filmów z gatunku horrorów. W zasadzie podobna mi się w nim wszystko, scenariusz, reżyseria, gra aktorska i muzyka. Rozumiem tych, którzy maja wobec tego filmu jakieś uwagi z powodu rozbieżności pomiędzy nim a scenariuszami gier o tym samym tytule, ale przecież to film i rządzi się swoimi prawami. Reżyser i scenarzysta też mogą mieć własną wizję - niekoniecznie lepszą - całej historii. W tym wypadku scenariusz nie jest gorszy, a co najmniej równy oryginałowi z gier - moim zdaniem.
Nie rozumiem natomiast tych, którzy wypisują tutaj, że to nuda, albo że film był do niczego. Coś mi się wydaje, że tego rodzaju opinie są głównie do niczego i pisane przez ludzi nie lubiących horrorów a mających pretensje o to, że jakiś film jest horrorem.
Najbardziej urzeka mnie w tym filmie wszechogarniający nastrój grozy potęgowany przez muzykę. Trudno zresztą wyobrazić sobie ten film bez tej muzyki - ona jest w nim jego "duszą".